Samoakceptacja
Temat,który chce poruszyć jest dla mnie szczególnie bliski i wydaje mi sie, że powinien być znany każdej kobiecie.
Chciałabym zająć się tematem,który za oceanem zwany jest body positive,a w Polsce został przyjęty jako cialopozytywność.
Początki tego ruchu miały miejsce w latach 60 tych. Powstała wtedy organizacja mająca przeciwdziałać dyskryminacji osób otyłych.
W latach 90 pojawiło się określenie body positive zakładające,że każde ciało jest piękne bez względu na wiek, rozmiar, kolor skóry czy płeć. I takie założenia jest dla mnie piękne,bo przecież samoakceptacja jest niezwykle ważna w codziennym funkcjonowaniu. Każdy z nas zna kogoś kto ma kompleksy na punkcie swojego wyglądu. Postrzeganie siebie według wzorów narzuconych przez chociażby social media jest zgubne.
Ja sama całe życie walczę ze swoją wagą z różnym skutkiem i też miałam momenty załamania i kiedyś przyszedł taki czas kiedy stwierdziłam,ze to nie ma sensu,ze muszę wyjść ze swojej strefy komfortu i zacząć siebie akceptować. Oczywiście to nie był taki łatwy proces. Wymagało to ode mnie mnóstwa pracy, godzin rozmów z samą sobą. Na wszystko trzeba dać sobie czas.
Sama idea body positive jest dla mnie super,ale ma problem tym w jakim kierunku to poszło i jak się rozwijało. Śledząc swojego czasu kanały aktywistek tego ruchu uderzyło mnie to,ze one bardzo mocny nacisk kładły na to,że bycie otyłym jest ok i trzeba to zaakceptowac i próby pozbycia się kilku dodatkowych kilogramów oznacza, że nie akceptujemy swojego ciała. No chyba nie,bo to prowadzi to niebezpiecznych sytuacji, nie wierzę w to, że ktoś jest otyły bez konsekwencji dla swojego zdrowia.
Kolejna rzecz to odbiór krytyki wobec ruchu jako atak i dyskryminacja. No znowu nie,bo przecież każdemu może się podobać coś innego i ja no nie mam problemu z tym, że ktoś nie lubi osób otyłych czy rudych. Każdy ma prawo do swojego zdania, oczywiście nie popieram obrażania czy wyzwiak.
Pamiętajmy, że konstruktywna rozmowa i rzeczowe przedstawienie swoich racji jeszcze nikomu nie zaszkodziły i nie można krytyki traktować jako ataku,ale może jako okazję do refleksji nad sobą i życiem.